Sernik, który wybrałam jest po prostu przepyszny, nie za słodki a dzięki bezowej piance dodatkowo lekki.
Składniki:
Na spód:
- 2 szklanki mąki
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 4 łyżki cukru
- 2 żółtka
- kostka masła
- 1 kg serka waniliowego do serników (sprzedawany w wiaderkach)
- 2 jajka
- 4 żółtka
- szklanka cukru pudru
- 2 budynie śmietankowe
- pół szklanki oleju
- łyżeczka proszku do pieczenia
- kilka kropel aromatu śmietankowego
- ćwierć szklanki mleka
- 6 białek
- szklanka cukru pudru
- puszka brzoskwiń w syropie
- wiórki kokosowe
Przygotowanie:
Na początek przygotowanie spodu ;) Masło ucieramy i powoli na przemian dodajemy cukier, żółtka mąkę, proszek do pieczenia i cały czas ucieramy na jednolitą masę. Ciasto wkładamy do lodówki na 30- 40 minut. Po tym czasie wyjmujemy je z lodówki i rozwałkowujemy na dnie naszej formy. W formie docinamy nasze ciasto nożem ,by nie zachodziło na boki czy nie było obszarpane.
Przygotowanie masy serowej zaczynamy od ubicia jajek, żółtek i cukru. Gdy masa już będzie lekka i puszysta, dodajemy budynie i proszek do pieczenia. Następnie powoli porcjami dodajemy ser (ja dodawałam go po łyżce). Jeśli masa zacznie robić się zbyt gęsta rozrzedzamy ją mlekiem (choć nie powinna zbytnio zgęstnieć :)). Miksujemy do uzyskania gładkiej masy a następnie dodajemy olej i kilka kropel aromatu śmietankowego. Nasza masa serowa powinna być rzadka! Wylewamy masę na ciasto i pieczemy w piekarniku ok. 45-50 minut w 180 stopniach.
Teraz czas na bezową piankę z brzoskwiniami.
Brzoskwinie odsączamy z syropu i kroimy na małe kawałeczki. Białka ubijamy z cukrem pudrem na sztywną pianę. Wyciągamy sernik z piekarnika i układamy na nim brzoskwinie. Następnie przykrywamy je pianą z białek - ważne by zrobić to równomiernie. Na koniec podsypujemy piankę wiórkami kokosowymi. Zapiekamy jeszcze przez 15- 20 minut. Po upieczeniu pozostawiamy sernik przy uchylonych drzwiczkach piekarnika przez 15- 30 minut ;) (i oczywiście wyłączonym piekarniku)
Smacznego! ;)
Nie żebym się chwaliła ale wczoraj zrobiłam serniczek, już pół blachy ojebawszy, Dominik koneser bezy ;D na dwa zęby tez trochę środka wziął ;D jestem z siebie dumna bo nigdy nie piekłam sernika z racji tego że się bałam. Wiec jesteś moim mistrzem do kwadratu
OdpowiedzUsuńHaha ;) Miło mi ;D A pieczony sernik jest pyszny i całkiem łatwy w wykonaniu ;) Ja się boję robić na zimno, bo tutaj nigdy nie wiadomo czy żelatyna albo galaretka wyjdą dobre ;) Ale zawsze można kupić z paczki :D Ten zawsze wychodzi :D
OdpowiedzUsuńNo moje na zimno zawsze z paki hue hue hue ;D jestem fanką Twojego bloga więc dziś omlecior na kolacje ;D
OdpowiedzUsuń